10 minut później było zupełnie inaczej
Powiedziałbym, że to zdjęcie dobrze obrazuje skomplikowane relacje, jakie mieszkańcy Warszawy (a może nawet całego Mazowsza) mają z Wisłą. Otóż w tej części Polski nie ma zbyt wielu malowniczych akwenów wodnych. Miejsc, w które chciałoby się przyjść rano lub wieczorem i rozkoszować tym, czym woda ubogaca krajobraz. Ładne miejsca nad Narwią, Bugiem, Zalewem Zegrzyńskim, a Wisłą w szczególności, bywają, a nie są. Podczas spaceru nagle udaje się wykroić kadr nieoszpecony brzydką zabudową. Na płaskim mazowieckim pejzażu światło musi być naprawdę wyjątkowe, żeby widok przyciągał wzrok. Wisła nie jest moim zdaniem rzeką szczególnie piękną.
Ja nad Wisłą bywam nieczęsto, a to, co udaje mi się wtedy zobaczyć, jest moim zdaniem zwyczajnie trudne w odbiorze. Tamtego dnia (plener z Katarzyną Gubrynowicz) Wisła trochę nam – piątce szczęściarzy – się otworzyła. Zanim to zrobiła, w tym mrocznym zakątku, oddzielonym od głównego nurtu pasem ziemi (czy też wysepką – nie pamiętam), w mroku poranka po wodzie zaczęła się snuć mgła, która dużo odmieniła.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl
Karramba
Stawy Milickie to bardzo specyficzny ekosystem. Formalnie – sztuczne stawy rybne, istniejące od kilkuset lat. Nie wszędzie wolno wejść, teren nosi bardzo silne piętno ludzkiej działalności,. Ale jednocześnie przyroda zabiega tu o swoje, a dla ptaków zarybione stawy to jak stołówka. Stąd mnogość czapli, ale też mnóstwa innych gatunków. Widoczne są niemal na każdym kroku, choć rzadko z bliskiego dystansu. Stąd reputacja tego miejsca – ciekawe zdjęcie ze Stawów Milickich to ciągle jest COŚ.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl
Ponownie jezioro Setten w Norwegii
Wspomniałem wcześniej, że do Norwegii wjechaliśmy ze Szwecji leśną drogą. Camping nad jeziorem Setten powitał nas spartańskimi warunkami i mżawką. Rozbiłem namiot, w którym miała spać moja żona. Sam przygotowałem do spania samochód – naszego dzielnego, niezawodnego, choć niemłodego VW Multivana. Tymczasem przestało padać, a niebo zaczęło się popisywać późnym zachodem słońca i rozedrganym światłem. To był jeden z tych momentów, gdy myślałem o tym, że szkoda czasu na sen.
Ruszyłem na spacer wokół jeziora. Teren był trudny, ścieżka śliska, upadłem z aparatem na statywie opartym na ramieniu. Podeszczowa mgła w pewnym momencie rozpłynęła się. Była godzina 23.30 lokalnego czasu, połowa lipca, gdy usiadłem z kubkiem wina na brzegu jeziora. Siedziałem jeszcze bardzo długo, cały czas robiąc zdjęcia.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl
Czarno-białe, reportaż
Od dawna usiłuję zrozumieć, co wpływa na decyzję o tym, że zdjęcie będzie czarno-białe. Jak wiemy, obecnie rozstrzygnięcie to zapada na etapie postprodukcji.
30 lat temu poruszałem się wyłącznie w fotografii czarno-białej. Były to czasy analogowe, w warunkach domowych praca w kolorze była skrajnie trudna. Nawet jeśli wywołanie negatywu było wykonywane w wyspecjalizowanym laboratorium, wykonanie odbitek wciąż było skomplikowane. Praca z czarno-białym negatywem była względnie prosta, w procesie robienia odbitek można było mówić o pewnej kontroli. Zwolennikom koloru mówiło się, że Cartier-Bresson i Salgado też robili w B&W.
Z nastaniem fotografii cyfrowej pytanie straciło sens. Wiadomo, że kolor komunikuje więcej. Chyba że… nie ma żadnego dobrego pomysłu na jego wykorzystanie, a zdjęcie w oczywisty sposób coś przekazuje i opowiada.
Tak było z powyższą fotografią. Uważam, że nie trzeba jej tłumaczyć, może poza jednym, że chłopcy mówili, że woda jest bardzo zimna. Próbowałem wszystkiego – temperatury, jasności, nasycenia etc. Gasiłem kolory i je podkręcałem, testowałem kontrast i przejrzystość.
Wreszcie przeszedłem w czerń i biel i efekt mi się spodobał. Po prostu czasem kolor przeszkadza, właśnie wtedy, gdy jest nienadzwyczajny, a skoro nie da się z niego zrobić atutu, lepiej się go pozbyć i uwierzyć, że widz sam podejmie właściwe decyzje interpretacyjne.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl
W skale, pod ziemią
Do Szwecji nie jechałem w poszukiwaniu wrażeń miejskich i Sztokholm jakiegoś gigantycznego wrażenia na mnie nie zrobił – ot, porządne europejskie miasto, wyróżnia się dużą obecnością akwenów wodnych wszelakich. Jednak metro zasługuje na uwagę z powodu nieukrywanej bliskości z nieożywioną przyrodą. Metro w Sztokholmie zostało wykute w skale (podobnie jak setki kilometrów tuneli drogowych w Norwegii) i nie ukrywa się tego faktu. Stąd ten surowy wygląd, w nieznacznym tylko stopniu maskowany fantazjami malarzy.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl
Koincydencja
To, że bieżący sezon minął mi pod wpływem głębokiej fascynacji odwiedzoną po raz pierwszy (i na pewno nie ostatni) Skandynawią przypadkiem pokrywa się z występowaniem w tym roku zorzy polarnej nad Polską. W okolicach Warszawy trzeba wybrać się nad Bug, żeby mieć w miarę czysty widok na północ, w dodatku wzbogacony wodą na pierwszym planie. Doznanie nie jest niestety nadmiernie intymne, w okolicy było sporo innych fotografujących.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl
Światło i woda
Jednym z fascynujących elementów norweskiego krajobrazu są wodospady. Mam wrażenie, że pewnego dnia Norwegia może czerpać więcej korzyści z eksportu wody na coraz bardziej wysuszone południe Europy niż obecnie zarabia na wydobyciu ropy i gazu.
Tego dnia było wyjątkowo mało światła słonecznego. Gdy wreszcie się pojawiło, kolory tęczy przełamały surowość skał i rozbryzgującej się wody. Wodospad Steinsdalsfossen, Norwegia
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl
Fjord
Kilkunastokilometrową odległość między miejscowościami Gudvangen i Flåm w Norwegii można pokonać szosą, większość trasy jest wykuta w 12-kilometrowym tunelu. Ale oczywiście dużo ciekawiej wybrać niewielki (elektryczny!) statek, z pokładu którego zobaczymy fjordy Nærøy i Aurlands. Widoki są typowe dla Norwegii – czyli wybitnie spektakularne. Co ciekawe, nie jest to region całkowicie dziki, na zboczach często widać drewniane chatki, a na wodzie jest spory ruch. Nawet jeśli światło niespecjalnie sprzyja robieniu zdjęć, widok jest uzależniający.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl
Norwegia – zwierzęta
Fotografowanie dzikich zwierząt nie było moim pierwszorzędnym celem wyjazdu do Skandynawii, nastawiałem się raczej na pejzaże. W pewnym momencie z rozbawieniem zacząłem reagować na znaki drogowe ostrzegające przed łosiami. „Obiecanki cacanki” – myślałem mijając kolejne i faktycznie nie spotkałem podczas wyjazdu ani jednego łosia (przez drogę raz przebiegła łania z młodym i chudy zając). Natomiast owiec było całkiem sporo i ładnie współtworzyły krajobraz – tu na wyspie Golta.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl