Wjazd do Norwegii – leśna droga

Za nami epicka, dwutygodniowa wyprawa do Szwecji i Norwegii. Długo by snuć refleksje… Powyższe zdjęcie pochodzi znad jeziora Setten, już w Norwegii, tuż za granicą ze Szwecją. Granicę przekroczyliśmy leśną drogą i tylko dzięki tabliczce przy drodze wiedzieliśmy, że znaleźliśmy się w Norwegii. Kraju surowym, co – jak uważam – powyższe zdjęcie dobrze obrazuje. Nad jeziorem znajdował się nasz camping, warunki w porównaniu ze Szwecją były raczej spartańskie. Kilkadziesiąt kilometrów dalej zaczęły się drogi, które przez kolejne dni próbowały nas zabić – ostre zakręty (dozwolona prędkość – 80 km/h, bezpieczna – 20 km/h), niezapowiedziane zwężenia, na których, jeśli ktoś jechał z naprzeciwka, trzeba było wrzucić wsteczny bieg, żeby przepuścić, strome zjazdy i podjazdy, drogi poprowadzone na granicy przepaści. Prócz tego tunele (nawet 12-kilometrowe), których Norwegowie wykuli 1500 km.
Wszystko to nic… bo te widoki! I wszędzie woda – fiordy i jeziora,
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/  Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl

 

Nad Bugiem

Pod koniec czerwca miałem wielką przyjemność brać udział w plenerze Szlifierni Fotograficznych Talentów. Warunki sprzyjały, było łagodne światło wieczornego zachodu słońca, wystarczyło troszkę doświetlić. Jako pierwsze pokazuję portrety Aleksandry Kopacz. Współpraca z nią była niezwykle inspirująca i – mam nadzieję – widać to po efektach sesji portretowej.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/  Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl

Dialogi

Dialogi – nie całkiem na serio z ajvarem na łyżce, bardzo poważny z samą sobą, beztroski z księgami, życzliwy z bakłażanami, refleksyjny z wodą i radosny z wiatrem. Sesja przy sztucznym oświetleniu, postprodukcja w różnych stylach i jak zwykle czyste zdumienie, jak różnie może objawić się twarz osoby fotografowanej.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/  Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl

Wcześnie

Teoretycznie wieczorem światło powinno być równie dobre jak rano, ale z różnych powodów nie jest. Pewne rzeczy da się zobaczyć wyłącznie wcześnie rano, co oznacza, że trzeba się trochę poświęcić. Zazwyczaj będąc w Białowieży śpię w swoim vanie. Nie to, że niewygodnie, ale jednak są to warunki polowe – pobudka jest nieco łatwiejsza. Tym razem mieszkałem w wyjątkowo wygodnym pokoju, więc teoretycznie poświęcenie związane z wytoczeniem się z łóżka było nieco większe. A może odwrotnie?  To zdjęcie powstało ok. 4.30 rano, o 8-ej byłem z powrotem w pokoju, szybki prysznic i już mogłem odsypiać wczesną pobudkę.
W każdym razie tego trzeba się nauczyć – choć wczesne wstanie dla mnie jest torturą, to wiem, że czeka na mnie epicka nagroda w postaci widoków, których nie da się zobaczyć bez pobudki przed świtem (a czasem w środku nocy). Pijąc kawę o 3-ej nad ranem próbuję odzyskać przytomność i już myślę o tym, co być może uda się zobaczyć i utrwalić na fotografii.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/  Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl

Przez gałęzie

Będąc w Białowieży zawsze wcześnie rano wypuszczam się na łąki na północ od wsi.  W tzw. biały dzień miejsce wydaje się kompletnie nieciekawe. Jednak rano łatwo tam spotkać zwierzęta – sarny, jelenie, łosie i wilki. Łatwo – oczywiście nie znaczy zawsze. Ale mam to szczęście, że jeśli nie spotkam zwierzęcia, to trafiam na cudowne warunki do robienia zdjęć pejzażowych. Nietypowe światło, poranne mgły – tam są dość częste.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/  Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl

„Dlaczego nie mam palców?!?!”

Rzadko zdarza mi się zrobić zdjęcie zabawne, a już w ogóle nie wyobrażałem sobie, że to żubr wyjdzie zabawnie na zdjęciu. A jednak nie wyprę myśli, że ten osobnik usiłuje sobie tylnym kopytem podłubać w nosie, a przynajmniej się podrapać. Jak widać, utrzymanie równowagi sprawia mu problem (chyba sobie pomaga ogonem), wygląda w tej pozie całkiem lekko i zwinnie, wokół zaś lata sporo owadów.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/  Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl

Kszyk, ale nie „kszyczy”

Będąc z aparatem na kładce na nadbiebrzańskim Bagnie Ławki słyszałem seryjny, bzyczący dźwięk. Wydawało mi się, że dobiega z poziomu traw, więc przypisywałem go jakiemuś owadowi. W końcu zorientowałem się, że to ptak – kszyk właśnie, a to bzyczenie to efekt wibracji końcówek jego skrzydeł podczas gwałtownego opadania. Na szczęście wylądował w miejscu, gdzie nie zasłoniły go trawy.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/  Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl

Mgła i światło

Zdjęcie zostało wykonane podczas kwietniowego pleneru Okręgu Mazowieckiego ZPFP w okolicach Janowa Lubelskiego. To bardzo specyficzny teren, mocno niestety oszpecony licznymi wycinkami drzew. Jego wyjątkowość wynika z dużej ilości stawów, które, choć mają dość foremne kształty, ładnie wychodzą na zdjęciach, m.in. dzięki wysepkom. Ssaków nie ma tam chyba za dużo (niewiele tropów na ziemi), jednak można obserwować rozmaite ptaki, w tym drapieżniki.
Tego poranka już drugi raz wstałem z kolegą kilkanaście minut po 4-ej rano, aby na miejsce dotrzeć przed świtem. Nie spodziewaliśmy się nadzwyczajnego światła, ponieważ niebo było bezchmurne. Tym, co nam sprzyjało, była unosząca się nad wodą mgła. Oświetlona ostrym światłem wyłaniającego się Słońca przez kilka minut grała pomarańczowymi światłocieniami. Po stawie leniwie snuły się ptaki.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/  Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl