Trznadle

Marzłem w pewien weekend przez kilka godzin, snując się po polach otaczających jedną z białowieskich wsi. Pogoda była naprawdę podła, wiał silny wiatr. Ratowałem się gorącą herbatą z termosu. W takich sytuacjach czasem wydaje się, że wysiłek dźwigania aparatu fotograficznego to nadmierne i zbędne poświęcenie. Zdjęcie takie jak powyższe trochę to wynagradza.
Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl

Żubry

To jedno z wielu zdjęć, które sprawiły, że z miejsca oddalałem się z poczuciem triumfu. Po okolicach Teremisek błąkałem się od 2 dni, z poczuciem zadowolenia, że las w kilku miejscach ukazał mi urodę późnej zimy – z zamarzniętymi rozlewiskami, surową szarością martwych świerków i nagich drzew liściastych. Do pełni zadowolenia brakowało tylko ładnego portretu żubra.
Tę dwójkę wypatrzyłem z szosy. Zacząłem powoli je podchodzić, co kilkanaście metrów zatrzymując się, aby kilka razy nacisnąć spust migawki. W końcu, co  było do przewidzenia, zirytowały się i ruszyły w moim kierunku – wówczas oczywiście oddaliłem się.
Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl