Zachodnie Mazowsze

Zdjęcie powstało w drodze na właściwy plener, który zakończył się niczym – celem były łosie, które najwyraźniej pochowały się przed grzybiarzami. Tak więc droga okazała się ciekawsza niż cel. Okolice na zachód od Puszczy Kampinoskiej są interesujące krajobrazowo, choć niekoniecznie w sposób oczywisty piękne. Niewielkie połacie lasu mieszają się ze stepowymi łąkami, a naturalny krajobraz w sposób brutalny jest przełamywany często tu spotykanymi liniami energetycznymi.
Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl

Wśród gałęzi

Bardzo się cieszę, gdy uda mi się zrobić udane zdjęcie ptaka – tu jest to kos. Ptaków niby jest dużo. Jednak podejść je jest dość trudno, tzn. podejść wystarczająco blisko, aby było je dobrze widać. Są zazwyczaj niewielkie i bardzo, ale to bardzo płochliwe. W przeciwieństwie do np. sarny, której ucieczka chwilę trwa i daje szansę na całkiem efektowną fotografię (w biegu!), uciekający ptak nigdy nie wyszedł mi dobrze – a nawet poprawnie – w kadrze.
Więc wbrew pozorom momentów, kiedy miałem szansę  na ładne ujęcie, nie zaliczyłem w życiu zbyt wiele. Powyżej – jeden z nich. Oczywiście sekundę później po kosie nie było śladu. I tak się zazwyczaj kończy niemal każda moja krótka opowieść – zwierzę mniej lub bardziej pospiesznie oddala się.
Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl

Górna Narew w Deszczu

Do wsi Bondary przyjechałem po raz n-ty na początku sierpnia, Padał deszcz. Nie cieszyło mnie to, ponieważ celem mojego wypadu było udokumentowanie przyrodniczej różnorodności tej okolicy. Po co? Otóż wójt gminy Michałowo wymyślił, że kilkadziesiąt metrów od tej boskiej lokalizacji powstanie wojewódzkie schronisko dla 2000 psów, Czaple, sarny i ludzie będą musieli się przeprowadzić gdzieś indziej,
Mam nadzieję, że ten apokaliptyczny plan uda się zmienić, W okolicy nie brakuje miejsc, gdzie taki obiekt mógłby powstać.
Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl

Kontrapunkt

Lato może wydawać się wspaniałą porą na robienie zdjęć, ale w przypadku zwierząt to dość ciężki okres, gdy każde zwierze niknie wśród gęstych liści i wśród wysokich traw, wypatrzenie ich jest trudne, a człowiek jest zjadany żywcem przez komary i ślepaki. Dlatego nieco przewrotnie zamieszczam zdjęcie zrobione kilka miesięcy temu pod Olsztynem. Przed moim obiektywem znalazło się znacznie więcej saren niż ta jedna, ale to ona właśnie przyjęła najbardziej urokliwą pozę. Zdjęcie zrobione z ambony przechwyconej latem przez szerszenie, które zrobiły sobie pod jej stropem gniazdo.
Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl

Po długich poszukiwaniach

Łoś jest symbolem Puszczy Kampinoskiej. Mieszka ich tam tyle, że statystycznie jeden łoś powinien przypadać na 1 km kwadratowy. Mimo to chodziłem po Puszczy wiele razy, a moje próby spotkania łosia ciągnęły się przez kilka miesięcy.  Nie będę ukrywał, że narastała we mnie frustracja, zwłaszcza że zdjęcia łosi, czasem zrobione naprawdę blisko miejsc zamieszkanych przez ludzi, nie są w internecie rzadkością.
Ten młodzian oddalił się na chwilę od swojej mamy i na widok mój i mojego kolegi, który był wtedy moim przewodnikiem (dzięki, Grzesiek!) na dłuższą chwilę znieruchomiał. Obaj przykucnęliśmy i zaczęliśmy robić mu zdjęcia. Jak to czasem się zdarza, szczęście spotkania trwało dość długo – około 2 minut.
Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl

Górna Narew

Często myślę, że najciekawsze rzeczy dzieją się wcześnie rano. Oczywiście nie każdy świt jest ładny, ale jeśli ciepłe wczesne światło rozproszy się na mgłach i podświetli je, bardzo ładne miejsce, w jakim byłem tego poranka, staje się nieporównanie ciekawsze niż za dnia. Tak wygląda nagroda za przypadkowe obudzenie się o godzinie 5.20, wyjrzenie przez okno i sięgnięcie po aparat.
Zdjęcie należy do serii fotografii dokumentujących urodę tej okolicy. Ma pomóc w staraniach zmierzających do przeniesienia w inne miejsce gigantycznej inwestycji – zajmującego ponad 6 hektarów schroniska dla 2000 psów – zapowiadanej przez gminę Michałowo w obszarze Natura 2000. Obiekt ten jest planowany w miejscu, gdzie obecnie latają czaple siwe i białe, błotniaki stawowe, czasem słychać też klangor żurawi.
Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl

Czapla show

Tym razem zamieszczam bogatszy materiał fotograficzny, ponieważ zdjęcia ułożyły się w pewną opowieść o czapli białej. Rzecz działa się na obrzeżach rezerwatu Stawinoga w sąsiedztwie starorzecza Narwi. Ptak pojawił się przede mną niespodziewanie (nie zauważyłem, skąd) i zaczął w miarę normalną działalność. Ja cały czas lekko starałem się do niego przybliżyć, on niespiesznie się oddalał. Niespiesznie się też pożywiał tym, co znalazł w trawie (drugie zdjęcie). Trwało to kilkanaście minut, a we mnie narastała wdzięczność, że czapla akceptuje tak długie przebywanie w jej towarzystwie. Trzecie zdjęcie to bynajmniej  nie ucieczka, tylko sprawne przemieszczenie się do kolejnego miejsca żerowania, kilkanaście metrów dalej.
Kilka słów o miejscu. O ile w lokalizacjach takich jak Białowieża czy nawet Kampinos nie mam wątpliwości, że przyroda póki co dominuje nad człowiekiem, o tyle ten rezerwat na krańcu Puszczy Białej to ewidentnie miejsce, gdzie człowiek usiłuje za wszelką cenę zająć jak najwięcej przestrzeni. Jak dowiedziałem się od napotkanej mieszanki, miały tam miejsce duże wycinki drzew. Starorzecze jest intensywnie eksploatowane przez wędkarzy, część z których niestety pozostawia po sobie odpady. Po wodzie w pewnym momencie przepłynęły 2 duże łodzie motorowe. Mimo to ptaki ciągle tam są. Być może przyzwyczaiły się, a być może ekspansja ludzi nie osiągnęła jeszcze punktu krytycznego.
Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl

Minęliśmy się

Spotkanie jelenia, zwłaszcza takiego z konkretnym porożem, zawsze jest wielką przyjemnością. Ponieważ słyszy człowieka z dużej odległości, jest to wyłącznie jego decyzja, czy da się poobserwować czy też uniknie spotkania. Zdjęcie nie oddaje jego wielkości (tak jak w przypadku żubra). Jest muskularny, ale jednocześnie porusza się lekko.
Tego samca spotkałem przypadkiem wracając z wieży strzelniczej (dla niepoznaki nazywanej amboną), która, poza zabijaniem zwierząt, umożliwia też ich obserwację. Spędzone tam 2 godziny były interesujące, bo, choć nic nie udało mi się sensownie sfotografować, to pierwszy raz w życiu widziałem przemykającego przez krzaki wilka, a potem pasącą się z młodym sarnę.
Wracałem niespecjalnie już dbając o to, żeby zachowywać się cicho. Dlatego, gdy zza wąskiej linii drzew dostrzegłem jelenia, byłem mocno zaskoczony. Byłem dość daleko od niego, aparat miałem już schowany. Przysiadłem, wyjąłem sprzęt, plecak zostawiłem w trawie i podszedłem bliżej, starając choć trochę chować się przy drzewach. Oczywiście zobaczył mnie, słyszeć musiał od dawna. Dość długo pozwalał się fotografować, nawet przez chwilę podgryzał trawę (widać jej źdźbło wystające mu z pyska). W końcu bez cienia pośpiechu zaczął się oddalać.
Uważa się dość powszechnie, że sarny i, w nieco mniejszym stopniu, jelenie, to zwierzęta w Polsce dość pospolite. Jednak w kolejnych publikacjach (m.in. tym świetnym wywiadzie o rysiach https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177330,27384074,to-zwierze-wyposazone-w-bardzo-sprawny-aparat-do-zabijania.html ) można przeczytać, że w niektórych lasach zwierząt tych jest coraz mniej. W lesie, który znajduje się blisko mnie, w zasadzie znikły dziki, choć wcześniej było ich sporo. Trudno mi pogodzić się z tym, że ok. 100 tys. ludzi (tylu jest mniej więcej myśliwych) ma hobby polegające na zabijaniu zwierząt, próbując dodawać do niego trudną do udowodnienia ideologię regulowania populacji zwierzyny.
Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl

Staromodnie

Choć kolorystyka wydaje się mocno czerwona, to zdjęcie powstało nad jedną z mazowieckich rzek wiosną. Długi spacer po okolicach, gdzie zdarzało mi się widywać sarny przekraczające rzekę. Tym razem również sarna przebiegła za moimi plecami, ale nie zdążyłem skierować na nią aparatu. Na szczęście nadrzeczne widoki też były miłe dla oka.
Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl