Trudno o odludne miejsca
Spędziłem ostatnio kilka dni w Puszczy Augustowskiej, która miejscami cieszy się zasłużoną opinią lasu naprawdę zdziczałego. Gdyby nie samochody wożące kajaki i kajakowiczów na Czarną Hańczę, byłoby prawie idealnie – czyli cicho i pusto. Po 2 dniach wędrowania po lesie zmieniłem lokalizację i spędziłem 2 dni na południe od Augustowa i bliżej Biebrzy. Lasów jest tam niewiele, za to zwierząt zaskakująco dużo. Jak widać na powyższym zdjęciu, klępa i sarna nie zwracają uwagi na siebie, ja też nie byłem dla nich specjalnie interesujący. Z wyjazdu przywiozłem całkiem bogaty materiał zdjęciowy, choć przyznaję, że większość zwierząt fotografowałem z dość dużej odległości, więc zdjęcia mają głównie charakter dokumentacyjny. Udało mi się jeszcze zdążyć przed okresem aktywności gryzących much – ślepaków.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl
Posiłek w rozkroku
Lokalizacja tego miejsca jest bardzo zwyczajna, fragment położonego w lesie osiedla pod Warszawą. Na drzewie od dawna wieszam smakołyki dla ptaków i czasem obserwuję, co się dzieje. A dzieje się sporo. Tym razem udało mi się sfotografować, jak inteligentnie potrafi działać dzięcioł duży, aby dobrać się do podwieszonej kulki z ziaren i tłuszczu. Najpierw mocny chwyt lewą nogą, potem rozkrok i chwycenie siateczki prawą nogą, aby przyciągnąć i pewnie ustawić sobie jedzenie w zasięgu dzioba.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl
Jeszcze o kumkaniu
Dojście do miejsca, gdzie udało mi się zrobić to zdjęcie, było jak marsz akrobaty. Ropuch było tak dużo, że co jakiś czas musiałem w ostatniej chwili cofać krok, żeby którejś nie zrobić krzywdy. A one w zasadzie współpracowały, bo moja obecność (i potencjalne zagrożenie) motywowały je, żeby zacząć się ruszać, przez co stawały się lepiej widoczne. Nie wiem jednak jak taka taktyka się sprawdza w przypadku naturalnych wrogów ropuch, którzy chcieliby je zjeść. Zakładam, że ropucha bez trudu odróżnia człowieka od sowy i gdy pojawia się ta druga, broni się inaczej niż przede mną.
Marsz doprowadził mnie do płytkiego, za to szeroko rozlanego dopływu połączonego z niewielkim jeziorem. Słyszalna z daleka orkiestra ropuszych odgłosów godowych nie cichła, gdy się ostrożnie zbliżałem. Wreszcie wypatrzyłem tę parę i obserwującego ich „tego trzeciego” albo „tę trzecią”.
W locie
Z ust Katarzyny Gubrynowicz, wspaniałej artystki fotografii przyrodniczej, usłyszałem ostatnio urocze określenie banalnego zdjęcia ptaka się siedzącego na gałęzi: ptak na patyku. Oczywiście wiadomo, że takie ujecie, choć dość pospolite, często wcale nie jest łatwe, więc nie zamierzam go deprecjonować. No ale powyżej mamy ptaka zdecydowanie-nie-na-patyku. Proste ujęcie czapli w locie, na którym widać, jak przedziwną pozę przyjmuje ten gatunek, gdy odrywa się od ziemi.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl
Żaba moczarowa – gody
Działo się na łąkach kilkanaście dni temu. O tym, że istnieją żaby, których samce barwią się podczas godów na niebiesko, dowiedziałem się z jednego z filmów przyrodniczych. No i miałem niedawno szczęście zobaczyć coś takiego na własne oczy. A wcześniej – usłyszeć, bo żaby swoją miłość uprawiają – w przeciwieństwie do ropuchy szarej – dość hałaśliwie (choć i ropuchy niczym się nie krępują). Spektakl jest uroczy, okoliczności zachwycające (czysta woda na podmokłej łące), kolorystyka – urzekająca.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl
Żubry codzienne
Prawdę mówiąc dopiero teraz zorientowałem się, że jakiś czas temu miałem tu jubileusz zamieszczenia na blogu 100-go zdjęcia (co nie odpowiada liczbie wpisów, bo w kilku pojawiło się więcej niż jedno zdjęcie).
Z tej nieoczywistej okazji zamieszczam kolejne zdjęcie żubrów. Wybrałem takie, które ładnie moim zdaniem ilustruje tezę biologów, że żubry to bardziej zwierzęta łąkowe (polne?) niż leśne. Nie ujmując im oczywiście nic z ich dzikości nie umiem jednak powstrzymać się przed skojarzeniem, że czasem przypominają krowy.
Są pod ochroną, a mimo to strzela się do nich – o tym ponurym paradoksie pisze w ostatnim numerze „Salamandry” prof. Rafał Kowalczyk z Instytutu Badań Ssaków w Białowieży.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl
Łyse drzewa
Trochę już zapomniałem, jak wyglądają drzewa z listowiem. To dlatego, że wiosna w tym sezonie zdaje się nie spieszyć. Ale gdy przyglądam się kolejnemu zdjęciu znad rozlanego bugu, zwłaszcza zrobionemu w takich okolicznościach (było jeszcze przed świtem), myślę sobie, że ażurowa tekstura pozbawionych jeszcze liści koron drzew jest bardzo interesująca. Kojarzy się ze stanem uśpienia i jest subtelna.
To już drugie z dłuższej serii fotografii wykonanych w warunkach, które wydawały się totalnie niesprzyjające.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl
Całkiem płaski krajobraz
Nawet płaski pejzaż okaże się niezwykły, o ile: obudzimy się odpowiednio wcześnie, woda zaleje nam część pola widzenia, a przede wszystkim – potraktujemy sprawę wystarczająco poważnie i trochę dopisze nam światło, które zamieni nudną, jednolitą szarość nieba w bardziej dramatyczne zachmurzenie.
Miałem trochę szczęścia, aczkolwiek ustalmy, pomogłem mu wstając o 3.30. Zdjęcie powstało w trakcie pleneru prowadzonego przez Katarzynę Gubrynowicz.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl