Być może… Kolejny raz ładne ujęcie wyszło mi po drodze. Z pełnym wyposażeniem fotograficznym jechałem do Puszczy Kampinoskiej. Na szczęście mam już taki nawyk, aby podczas jazdy samochodem rozglądać się na boki, oczywiście tylko wtedy, gdy nie grozi to wypadkiem, czyli gdy jestem sam na drodze i jadę dość wolno. Tym razem – znowu zatrzymałem się. Był mroźny marcowy poranek, a to jeziorko przy drodze było zamarznięte. Pejzaż był absolutnie urzekający. Rozstawiłem na moment statyw z aparatem i zrobiłem serię zdjęć.
Być może kiedyś z premedytacją powinienem postąpić tak: zaplanować poranny wypad do lasu (ujęcia ssaków leśnych niezmiennie mnie kuszą), a zobaczywszy po drodze widok tak ładny jak powyższy, spokojnie się zatrzymać, odłożyć główny cel wyjazdu i skupić się na tym, co widzę tu i teraz.