Tym razem zamieszczam bogatszy materiał fotograficzny, ponieważ zdjęcia ułożyły się w pewną opowieść o czapli białej. Rzecz działa się na obrzeżach rezerwatu Stawinoga w sąsiedztwie starorzecza Narwi. Ptak pojawił się przede mną niespodziewanie (nie zauważyłem, skąd) i zaczął w miarę normalną działalność. Ja cały czas lekko starałem się do niego przybliżyć, on niespiesznie się oddalał. Niespiesznie się też pożywiał tym, co znalazł w trawie (drugie zdjęcie). Trwało to kilkanaście minut, a we mnie narastała wdzięczność, że czapla akceptuje tak długie przebywanie w jej towarzystwie. Trzecie zdjęcie to bynajmniej nie ucieczka, tylko sprawne przemieszczenie się do kolejnego miejsca żerowania, kilkanaście metrów dalej.
Kilka słów o miejscu. O ile w lokalizacjach takich jak Białowieża czy nawet Kampinos nie mam wątpliwości, że przyroda póki co dominuje nad człowiekiem, o tyle ten rezerwat na krańcu Puszczy Białej to ewidentnie miejsce, gdzie człowiek usiłuje za wszelką cenę zająć jak najwięcej przestrzeni. Jak dowiedziałem się od napotkanej mieszanki, miały tam miejsce duże wycinki drzew. Starorzecze jest intensywnie eksploatowane przez wędkarzy, część z których niestety pozostawia po sobie odpady. Po wodzie w pewnym momencie przepłynęły 2 duże łodzie motorowe. Mimo to ptaki ciągle tam są. Być może przyzwyczaiły się, a być może ekspansja ludzi nie osiągnęła jeszcze punktu krytycznego.