To kolejny koziołek wśród napotkanych przeze mnie (północny kraniec Puszczy Białowieskiehj). Spotkanie było o tyle wyjątkowe, że trwało bardzo długo, przyglądaliśmy się sobie co najmniej 10 minut. Samiec sarny był oczywiście uważny i nie spuszczał ze mnie wzroku, ale zupełnie nie przejmował się moją obecnością – a zauważył mnie natychmiast, ponieważ szedłem leśną drogą, a on stał niedaleko od niej.
Normą w takich sytuacjach jest decyzja zwierzęcia o szybkim oddaleniu się. Tym razem to ja odszedłem pierwszy,