Za nami epicka, dwutygodniowa wyprawa do Szwecji i Norwegii. Długo by snuć refleksje… Powyższe zdjęcie pochodzi znad jeziora Setten, już w Norwegii, tuż za granicą ze Szwecją. Granicę przekroczyliśmy leśną drogą i tylko dzięki tabliczce przy drodze wiedzieliśmy, że znaleźliśmy się w Norwegii. Kraju surowym, co – jak uważam – powyższe zdjęcie dobrze obrazuje. Nad jeziorem znajdował się nasz camping, warunki w porównaniu ze Szwecją były raczej spartańskie. Kilkadziesiąt kilometrów dalej zaczęły się drogi, które przez kolejne dni próbowały nas zabić – ostre zakręty (dozwolona prędkość – 80 km/h, bezpieczna – 20 km/h), niezapowiedziane zwężenia, na których, jeśli ktoś jechał z naprzeciwka, trzeba było wrzucić wsteczny bieg, żeby przepuścić, strome zjazdy i podjazdy, drogi poprowadzone na granicy przepaści. Prócz tego tunele (nawet 12-kilometrowe), których Norwegowie wykuli 1500 km.
Wszystko to nic… bo te widoki! I wszędzie woda – fiordy i jeziora,
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/ Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl