Mity wg mnie – cz. I

Od dłuższego czasu planowałem, żeby krótko omówić mity związane z nieco ambitniejszym podejściem do robienia zdjęć. Własne doświadczenia skonfrontowane z tym, co czytam o fotografii pozwolą innym – naprawdę mam taką nadzieję – pójść trochę na skróty. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że z trzech mitów dwa są nagminnie rozpowszechniane przez doświadczonych praktyków fotografii, a nawet uznanych profesjonalistów. Zatem – jedziemy.
Mit 1 – to sławna reguła trójpodziału kadru. Co twierdzą poradniki fotografii?  Podziel w myślach kadr na pola wg formuły: 3 w pionie i 3  w poziomie. Najważniejsze elementy rozmieść w kadrze tak, aby znalazły się na granicach między polami. Wg tej reguły przykładowo niebo powinno wypełniać górną 1/3 lub 2/3 wysokości kadru.
Trzymanie się tej zasady jest oczywiście lepsze niż umieszczanie najważniejszego obiektu w centrum (choć i to ma czasem sens). Szybko jednak okaże się, że komponowane wg tej reguły kadry są nudne. Niebo czasem powinno zajmować 3/5 wysokości kadru (naprawdę to często daje świetny efekt), czasem powinno wypełniać go w 90%, a czasem nie powinno go być wcale.
To, co chcę powiedzieć bardzo wyraźnie, to to, że koniecznie trzeba eksperymentować. To dlatego robienie zdjęć to cała sesja, podczas której należy ustawiać aparat na najróżniejsze sposoby, manipulować ogniskową (nie mówiąc już o innych parametrach). Lepiej zrobić 100 kadrów,  z których dobry okaże się 1 niż mniej, a z żadnego zdjęcia nie będziemy zadowoleni.
Przeglądam w tej chwili swoje zdjęcia na Instagramie. W części z nich reguła trójpodziału zadziałała bardzo dobrze – zwłaszcza – jak teraz patrzę – gdy w kadrze były 2 tzw. kluczowe, mocne punkty. Ale w wielu przypadkach z trójpodziału zrezygnowałem i uważam, że była to dobra decyzja.
Mój IG https://www.instagram.com/witoldwerner/  Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl