Kilka dni temu krok po kroku zrealizowałem typowy schemat, który, jeśli nie prześladuje mnie pech, prowadzi do tego, że wracam z pleneru z serią udanych zdjęć. Dwa dni wcześniej postanowiłem wybrać się nad Narew i zacząłem szukać w Google Maps miejsca. Zależało mi na miejscu, z którego będę mieć widok na wschodzące słońce, gdzie rzeka będzie szeroka i gdzie po drugiej stronie nie będzie zabudowań. Znalazłem takie miejsce i wpisałem je do nawigacji.
Dzień przed sprawdziłem pogodę i dowiedziałem się, że mogę liczyć na niebo z niewielkim zachmurzeniem, czyli – być może nie zobaczę słońca nad horyzontem, ale samo niebo będzie oświetlone i będzie mieć interesującą fakturę.
Wschód słońca był zapowiedziany na 5.06, dojazd na miejsce miał trwać ok. godziny. Wstałem zatem po 3-ej nad ranem. Przygotowałem kanapki i termos z herbatą i ruszyłem – niebo na wschodzie właśnie zaczynało zmieniać kolor z czarnego na granatowy.
Do zaplanowanego punktu dotarłem niemal z minutową dokładnością, niebo właśnie zaczynało rozświetlać się na jasno-pomarańczowo, słońce za kilka minut miało podnieść się ponad granicę zalegających na wschodzie chmur. Na miejscu czekały na mnie dwie miłe niespodzianki. Po pierwsze nad wodą unosiła się efektowna mgła. Po drugie przy brzegu zacumowana była staroświecka, stylowa łódź.
W takich okolicznościach powstało powyższe zdjęcie. Uważam je za naprawdę udane, zebrałem za nie mnóstwo pochwał. Ma nastrój, pokazuje widok, który mało kto widział na własne oczy. O samym zdjęciu muszę jednak coś powiedzieć: to bardzo silnie wyeksploatowany motyw. Jest malownicze, ale nie odkrywcze. Taki widok jest po prostu czymś, co każdy, kto zajmuje się fotografią, chce mieć w swojej kolekcji. I prędzej czy później ma.
Pokazałem to zdjęcie znajomym, wszystkim bardzo się podobało, zebrało też sporo plusów i pochlebnych komentarzy w internecie. Cieszy mnie to, choć przecież wiem, że nie wniosłem nim nic nowego. Cieszę się, że na tym samym plenerze zrobiłem też kilka innych fotografii, które, choć może nie tak oczywiste, uważam za znacznie ciekawsze. Zaprezentuję je kiedyś na moim blogu, obiecuję.
Druga refleksja dotyczy samego miejsca. Na zdjęciu wydaje się rajsko spokojne, odludne i dziewicze. Otóż to niestety jest rodzaj iluzji. Już dwie godziny później na rzece zaczęły się hałaśliwe ruchy łodzi motorowych. Od czającego się w krzakach wędkarza dowiedziałem się, że w weekendy i latem często odbywają się tam gonitwy pseudowojowników na skuterach wodnych, koszmarnych maszynach robiących ogrom hałasu i duże fale. Wszystko to dzieje się w bezpośrednim sąsiedztwie rezerwatu przyrody.
To dlatego w tytule napisałem, że zdjęcie potrzebuje komentarza. Nie wystarczy tylko dokumentować piękna przyrody, trzeba też apelować o to, aby tę przyrodę chronić i nie zaburzać jej rytmu.