To był poranek jak marzenie, dobrze zapowiadał się w prognozie pogody. Od godzin przedświtowych chodziłem wzdłuż brzegu Wisły, jednak gdy zaczęło się rozjaśniać, trochę bałem się, że może być nudnawo – niebo było krystalicznie czyste. Ale wreszcie pojawiły się chmury, które klasycznej kombinacji woda+most dodały nieco spokojnego urozmaicenia.