Minęliśmy się

Spotkanie jelenia, zwłaszcza takiego z konkretnym porożem, zawsze jest wielką przyjemnością. Ponieważ słyszy człowieka z dużej odległości, jest to wyłącznie jego decyzja, czy da się poobserwować czy też uniknie spotkania. Zdjęcie nie oddaje jego wielkości (tak jak w przypadku żubra). Jest muskularny, ale jednocześnie porusza się lekko.
Tego samca spotkałem przypadkiem wracając z wieży strzelniczej (dla niepoznaki nazywanej amboną), która, poza zabijaniem zwierząt, umożliwia też ich obserwację. Spędzone tam 2 godziny były interesujące, bo, choć nic nie udało mi się sensownie sfotografować, to pierwszy raz w życiu widziałem przemykającego przez krzaki wilka, a potem pasącą się z młodym sarnę.
Wracałem niespecjalnie już dbając o to, żeby zachowywać się cicho. Dlatego, gdy zza wąskiej linii drzew dostrzegłem jelenia, byłem mocno zaskoczony. Byłem dość daleko od niego, aparat miałem już schowany. Przysiadłem, wyjąłem sprzęt, plecak zostawiłem w trawie i podszedłem bliżej, starając choć trochę chować się przy drzewach. Oczywiście zobaczył mnie, słyszeć musiał od dawna. Dość długo pozwalał się fotografować, nawet przez chwilę podgryzał trawę (widać jej źdźbło wystające mu z pyska). W końcu bez cienia pośpiechu zaczął się oddalać.
Uważa się dość powszechnie, że sarny i, w nieco mniejszym stopniu, jelenie, to zwierzęta w Polsce dość pospolite. Jednak w kolejnych publikacjach (m.in. tym świetnym wywiadzie o rysiach https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177330,27384074,to-zwierze-wyposazone-w-bardzo-sprawny-aparat-do-zabijania.html ) można przeczytać, że w niektórych lasach zwierząt tych jest coraz mniej. W lesie, który znajduje się blisko mnie, w zasadzie znikły dziki, choć wcześniej było ich sporo. Trudno mi pogodzić się z tym, że ok. 100 tys. ludzi (tylu jest mniej więcej myśliwych) ma hobby polegające na zabijaniu zwierząt, próbując dodawać do niego trudną do udowodnienia ideologię regulowania populacji zwierzyny.
Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl