Sarna

Zdjęcie, choć technicznie dalekie od ideału, powstało w bardzo przyjemnych okolicznościach. Najpierw, jeszcze po ciemku, przeszedłem kilka kilometrów, aby dotrzeć do upatrzonej polany, Dopiero szarzało, gdy usiadłem na moim przenośnym trójnożnym krzesełku. Przykryłem się siatką maskującą i czekałem. Nie musiałem czekać długo, po ok. godzinie zobaczyłem wystające zza krzaków uszy. Powoli wstałem, natychmiast zostałem dostrzeżony, ale sarna nie reagowała.  Również dźwięk migawki aparatu jej nie spłoszył. Jednak, jak zauważyłem spokój i cierpliwość zwierząt w końcu się wyczerpuje.
Tak było też i tym razem. Po ok. 2 minutach sarna zerwała się do biegu i uciekła.
Powrót do galerii http://www.witoldwerner.pl